Taka biblioteka rzeczywiście istnieje, ale niestety ... na Filipinach.
Hernando Guanlao, chcąc zachęcić swoich rodaków do czytania, wpadł na rewolucyjny w swej prostocie pomysł. Zamienił swój dom w bibliotekę publiczną, w której nie obowiązuje żaden regulamin i nie obowiązują żadne zasady. Każdy czytelnik bierze tyle książek, ile tylko zechce i zwraca je też wtedy kiedy ma ochotę. Biblioteka jest czynna 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę.
Co ciekawe księgozbiór cały czas przyrasta, choć wydawać by się mogło, że będzie maleć. Na początku biblioteka liczyła niecałe 100 książek, teraz zaś tylko przed domem jest ich około 3 tysięcy, a biblioteka znajduje się też wewnątrz, gdzie książki poukładane są stosami w salonie i na schodach.
I co Wy na to?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będziemy wdzięczni za Twój komentarz. Pamiętaj, że każdą myśl możesz wyrazić w sposób kulturalny, jeśli tylko tego zechcesz.