Postępująca digitalizacja sprawiła, że coraz więcej szkół na świecie decyduje się na ograniczenie lub całkowite usunięcie tradycyjnych księgozbiorów. Jak twierdzi Sue Skinner, dyrektorka liceum Benilde-St. Margaret w
Minnesocie (USA), po usunięciu prawie wszystkich książek biblioteka
szkolna wręcz rozkwitła, pozostając przy tym przestrzenią edukacyjną,
gdzie uczniowie nadal wyszukują informacje i przede wszystkim uczą się.
„Mieliśmy w zwyczaju myśleć o bibliotece jako o budynku ze stertami książek” – powiedziała Skinner w rozmowie z „The Digital Shift”. „Teraz powinniśmy myśleć o niej jako o przestrzeni, gdzie ludzie mogą się zebrać, aby dzielić pomysłami, być kreatywni, mieć dostęp do informacji, a nawet czytać. Zamiast myśleć o bibliotece dosłownie, powinniśmy traktować ją jako bardziej aktywną i ewoluującą przestrzeń.”
„Mieliśmy w zwyczaju myśleć o bibliotece jako o budynku ze stertami książek” – powiedziała Skinner w rozmowie z „The Digital Shift”. „Teraz powinniśmy myśleć o niej jako o przestrzeni, gdzie ludzie mogą się zebrać, aby dzielić pomysłami, być kreatywni, mieć dostęp do informacji, a nawet czytać. Zamiast myśleć o bibliotece dosłownie, powinniśmy traktować ją jako bardziej aktywną i ewoluującą przestrzeń.”
Dużą rolę w sukcesie wspomnianej biblioteki odegrało upowszechnienie
narzędzi cyfrowych – od 2010 roku cała tamtejsza szkoła zaopatrzona jest
w stosunku 1:1, czyli każdy student posiada swojego MacBooka oraz
dostęp do różnych baz online. Niebagatelną rolę ogrywa także obecność w
sąsiedztwie tradycyjnych bibliotek. „Nie powiedzieliśmy ‚nie’ fizycznym książkom” – zastrzega Skinner. „Ale postanowiliśmy nie powielać tego, co mają publiczne i inne biblioteki.”
W promieniu 25 kilometrów od szkoły znajduje się 50 bibliotek
publicznych. Jeśli więc któryś z uczniów potrzebuje jakichś książek,
nauczyciele oraz szkolni bibliotekarze pomagają mu je skompletować przy
wsparciu lokalnych placówek.
Chociaż szkoła większość swoich książek przekazała fundacji
wspierającej edukację w Afryce, pozwolono nauczycielom zachować na
klasowych półkach te pozycje, które są przydatne w realizacji programu
nauczania. Za dodatkowe fundusze zakupiono również nowe i używane
powieści, gdyż – jak przyznała dyrektorka – uczniowie wolą czytać tego
rodzaju literaturę w drukowanej formie. Te tytuły także zostały
rozmieszczone w klasach.
Szkoła w Minnesocie to kolejna z coraz dłuższej listy amerykańskich
placówek minimalizujących zasoby tradycyjnych książek niemal do zera.
Powodów takich działań należy upatrywać między innymi w ograniczaniu
kosztów przeznaczanych na archiwizowanie papierowych publikacji –
trzymanie ich na serwerach jest o wiele tańsze. Nie bez znaczenia jest
również fakt, że wiele podręczników bardzo szybko się dezaktualizuje –
aktualizacja online jest szybsza i wygodniejsza. Sami uczniowie i
studenci również preferują korzystanie z zasobów przy pomocy komputerów,
bo właśnie na tych urządzeniach opracowują większość materiałów na
zajęcia.
W Polsce pierwsza biblioteka bez książek powstanie z inicjatywy
Politechniki Wrocławskiej. Budynek, który spełniać ma bardziej rolę
centrum naukowo-technologicznego niż typowo rozumianej biblioteki,
zostanie oddany do użytku w III kwartale 2014 roku.
Wyposażeniem bibliotek bez książek są przeważnie stoły i krzesła,
gdzie można pracować samodzielnie lub w grupach, czasem interaktywne
rzutniki bądź komputery. Z pewnością można je uznać za miejsca
sprzyjające zdobywaniu wiedzy w przyjaznych uczniom warunkach. Tylko czy
nadal są to jeszcze biblioteki? Politechnika Wrocławska rozumie
potrzebę zastosowania nowego nazewnictwa, dlatego nowo powstający
budynek będzie nosił nazwę „bibliotech”.
Źródło: http://booklips.pl/newsy/biblioteki-bez-ksiazek-coraz-popularniejsze/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będziemy wdzięczni za Twój komentarz. Pamiętaj, że każdą myśl możesz wyrazić w sposób kulturalny, jeśli tylko tego zechcesz.