W „księdze skarg i zażaleń”, do której nasi Czytelnicy mogą wpisywać wszelkiego typu uwagi i komentarze dotyczące pracy naszej biblioteki, przeczytałam ostatnio wpis o nierównym traktowaniu studentów i pracowników Uniwersytetu przez bibliotekę (pracownicy mogą przetrzymywać książki bez żadnych konsekwencji).
Możliwe, iż czasami rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. Niemniej jednak również wykładowcy mobilizowani są do terminowego zwrotu książek opłatą za ich przetrzymanie, czy wysyłaniem upomnień. Póki co biblioteka UP nie korzysta z usług firmy windykacyjnej, a być może powinna ... Zresztą nawet i takie rozwiązanie nie zawsze jest skuteczne, co pokazują doświadczenia innych bibliotek. Okazuje się, że wielu czytelników nic nie robi sobie z windykatora. Jakie są Wasze spostrzeżenia? Może macie jakiś sposób na rozwiązanie problemu ...?
Stowrzenie "czarnej listy" z nazwiskami takich pracownikow naukowych i zamieszczenie jej na stronie BG. Moze to ich czegoś nauczy...
OdpowiedzUsuńTaka "czarna lista" byłaby ryzykownym przedsięwzięciem... A dodatkowo trzeba by stworzyć drugą - studentów, którzy nie kwapią się z oddawaniem książek.
OdpowiedzUsuńW końcu mamy równo uprawnienie, więc i dlaczego by nie dla wersji studenckiej :) w końcu prawa mamy równe co do korzystania z książek, a nie ma nic bardziej denerwującego jak stan książki w katalogu "maj 2010", a mamy juz styczeń 2011 gdy np. jest ona potrzebna do pisania pracy licencjackiej.
OdpowiedzUsuńNie miałabym nic przeciwko takim listom, bo zwykle terminowo oddaję książki. Niech się martwią Ci, którzy tego nie robią.
OdpowiedzUsuń