Jak wynika z raportu Międzynarodowego Stowarzyszenia Wydawców
(IPA) Wielka Brytania wydaje rocznie najwięcej tytułów książek w
przeliczeniu na jednego mieszkańca. Polska zajmuje w zestawieniu
dalekie, dwudzieste czwarte miejsce.
W 2013 roku w Wielkiej Brytanii wydanych zostało 184 tysiące nowych i
wznowionych tytułów (w tym 60 tysięcy w formie cyfrowej). Więcej wydano
tylko w Chinach (444 tysiące) oraz w USA (304 912). W przeliczeniu na
milion mieszkańców to jednak Wielka Brytania króluje z liczbą 2875
tytułów.
Drugie miejsce zajmują Słowenia i Tajwan – 1831 tytułów na
milion mieszkańców. W Polsce w 2013 roku opublikowano 13 410 tytułów, co
przekłada się na 353 książki na milion mieszkańców.
Cytowany przez „The Guardian” znany agent literacki Jonny Geller
stwierdził, że przy statystykach, według których przeciętny człowiek
czyta od jednej do pięciu książek rocznie, te liczby to „czyste szaleństwo” i „wydawnicze samobójstwo”.
Podobnego zdania jest niezależny wydawca Jamie Byng, który zwraca uwagę
na fakt, że duża (za duża według niego) ilość publikowanych książek
odbija się na ich jakości.
Z kolei Roland Phillips z wydawnictwa John
Murray twierdzi, że „dla żywiołowości kultury książki są niezbędne i
jeśli wydawcy publikują więcej, muszą wierzyć, że te wszystkie głosy
zasługują na bycie usłyszanymi, nawet jeśli nie wszystkie mają mieć
wpływ na konsumentów”.
Jenn Ashworth, laureatka nagrody Betty Trask za swą debiutancką „A Kind of Intimacy” z radością podchodzi do statystyk: „Więcej
książek i więcej ludzi mówiących o książkach jest zawsze super. Nigdy
nie przekonacie mnie do stwierdzenia, że czytający, piszący i
publikujący ludzie są czymś złym”.
Wielka Brytania jest również liderem w eksporcie książek: w 2013 roku
przyniósł on im 1,5 miliarda euro dochodów, podczas gdy USA osiągnęły z
tego tytułu 1 miliard euro dochodów, a Hiszpania 331 milionów euro.
Prezes Publishers Association Richard Mollet zwrócił uwagę na zaletę
języka angielskiego, ale również na brytyjską kreatywność oraz
innowacyjność i historyczną siłę publikacji.
Dane zostały zebrane z 40 krajów (wiarygodnych według IPA) na
podstawie raportów krajowych stowarzyszeń wydawców, bibliotek narodowych
i krajowych agencji ISBN. Nie są uwzględniane książki wydane nakładem
własnym.
W sumie dlatego ja również czasami lubię czytać brytyjską literaturę gdyż wiem że w taki sposób uczę się języka angielskiego. Oczywiście korzystam także z pomocy jak https://www.jezykiobce.pl/7-angielski gdyż nie możemy ograniczać się tylko do jednego źródła jeżeli chodzi o naukę.
OdpowiedzUsuń